×

Matt! City Matt! Lirene - recenzja

My name is Matt! City Matt!

Ależ ja się polubiłam z tym podkładem. Nawet się nie spodziewałam.
Czytałam o nim różne opinie - złe, dobre i pośrednie - zdecydowałam się. Najpierw myślałam, zeby kupić Shiny Touch, ale stwierdziłam, że moja cera lubi się zaświecić samam w sobie i kupię podkład matujący City Matt.
W mojej drogerii potestowałam kolory i na lato wybrałam odcień 204 Naturalny. Na jesień i zimę na pewno go zmienię na Jasny.

KILKA SŁÓW OD PRODUCENTA:



City Matt - Fluidy matująco-wygładzające

Fluidy nowej generacji CITY MATT posiadają wspaniałe właściwości wygładzające i matujące.

Podstawa skuteczności:

• specjalna formuła Nylon 12, sprawia, że skóra jest jedwabista i doskonale matowa
• zastosowany system gąbeczek pochłania nadmiar sebum
• witaminy E i C doskonalą kondycję skóry twarzy i zachowują młody wygląd

Efekt:
Jedwabista i doskonale matowa skóra

Stosowanie:
Nakładać palcami i równomiernie rozsmarować na twarzy.

poj. 30 ml

Występuje w 5 kolorach.





MOJA OPINIA:


Tak jak pisałam - polubiliśmy się bardzo, ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kupiłam go, wzięłam do domku i po nałożeniu na twarz stwierdziłam, że może być, ale chyba za ciemny i tak go jakoś widać.
 Po jakichś 20 minutach od nałożenia spojrzałam w lustereczko i bardzo się zdziwiłam. Podkład pięknie się stopił z moją skórą, zakrył niedoskonałości, odrobinę zjaśniał i buzia wyglądała bardzo ładnie. Hmm... no fajnie - pomyślałam. Następnego dnia koleżanki w pracy pytały jaki mam podkład, ponieważ mam gładziuteńką buzię, bez przebarwień, matową, ale ładną. Efekt więc jest :)

Nakładałam go palcami i pędzlem do podkładu Delfa. W obu przypadkach efekt jest bardzo fajny.
Podkład utrzymuje się około 10 h na twarzy u mnie. Bazy nie używam.
Nie mam bardzo tłustej skóry, ale w strefie T bardzo często się błyszczy. City Matt niweluje to błyszczenie. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji kiedy szaleję i się po prostu spocę również na buzi :)





City Matt zamknięty jest w buteleczkę z pompką, co ułatwia jego dozowanie i jest bardzo higieniczne. Niestety nie widzimy ile podkładu jeszcze jest w butelce.
Przeszkadzał mi na początku zapach podkładu, ale po 2-3 dniach się przyzwyczaiłam.

Za 24,90zł mam super podkład!

 WIem, że wiele dziewczyn dostało ten podkład do przetestowania od Lirene.
 Używałyście go? Co o nim sądzicie?


7 komentarzy:

  1. A ja nie dostałam, chociaż chętnie bym wypróbowała, podoba mi się efekt, jaki daje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jego młodszego brata od Under20, jestem zachwycona a tym jestem mega zaciekawiona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zraziłam się kiedyś do podkładów Lirene i nie wiem czy teraz bym po nie sięgnęła...

    nie ma innych wersji kolorystycznych tej palety ;) a jakie cienie komu pasują to już od upodobań zależy. miałam kiedyś kilka Inglotowych i jakoś nie przepadałam... obecnie nie mam żadnego, za to 4 Sleeki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. haha, ale mi tylko 2 cienie nie pasują... te środkowe róże.. i tak myślę, że w sumie gdzieś nad załamanie można przemycić odrobinę, ale nie mogę mieć tuż nad rzęsami, tak samo pomarańczu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. drugi post który dziś czytam o tym podkładzie....kusicie niedobrzyce ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oho, muszę go wpisać na listę =D

    OdpowiedzUsuń
  7. Też złapałam się na to jaśnienie podkładu :) Po nałożeniu po raz pierwszy wydawał mi się za ciemny, a po jakimś czasie rozjaśniał :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetykoholizm , Blogger