×

Under My SUNBRELLA, ella, ella...

Witajcie!

Same chwalipięckie posty ostatnio! No prawie! Tym się nie chwaliłam jeszcze :)

A było to tak... zgłosiłam się kiedyś u Dezemki do rozdania z Dermedic, Dezemka rozdawała samoopalacze Sunbrella. Byłabym przegapiła wyniki, na szczęście Dezemka dała mi znać, że czeka na adres, aż podskoczyłam z radości, ponieważ samoopalacze lubię ( balsamy brązujące też), Dermedic Sunbrella jeszcze nie znałam a ich produkty całkiem mi do gustu przypadły :)
Było to już jakiś czas temu, ja oczywiście jestem mocno do tyłu ze wszystkim ( łącznie z pośladkami - odstają daleeeko) - dzisiaj w końcu o kosmetyku kilka słów.



"Under my SUNBRELLA, ella, ella, eh, eh..." mogłabym zaśpiewać za Rihanną, kończąc jednak: "...jest skóra biała jak papiera, ehh, ehh!"

Blada jestem, co tu dużo pisać czy mówić. To już nawet nie brak Słonka, nawet jak by było to nie mam jak się opalać, solarki nie lubię, ratują mnie jedynie samoopalacze i balsamy brązujące, tylko dzięki nim nie wyglądam jak zombie.

SUNBRELLA to bardzo fajny samoopalacz, który nadaje skórze delikatnie opalony odcień. Nie jest on bardzo mocny, kosmetyk jest przeznaczony do karnacji jasnej i średniej. Efekt można stopniować nakładając go częściej, np. codziennie przez kilka dni, a później co dni 2-3.


Pierwszy raz użyłam go do twarzy i całego ciała. Wieczorkiem oczywiście. Rano obudziłam się piękniejsza! Poważnie! Buźka jakby smagnięta słoneczkiem, opalone ciałko optycznie szczuplejsze, mmm! Jam Bogini! Efekt na twarzy tak mi się spodobał, ze postanowiłam go używać tylko do tego celu, a do ciała używać balsamu brązującego.

Sunbrella ma lekką, dobrze rozprowadzającą się konsystencję. Pachnie... hmm... wiem! Jak serum chłodzące Eveline, przynajmniej jak te stare wersje, bo nowych nie znam. Wchłania się dobrze ale trochę to trwa i na buzi mamy przez jakąś chwilę lekko tłustawy filtr, który całkowicie znika do 30 minut. Pomimo tego krem nie zapycha. Nie wiem po jakim czasie dokładnie pojawia się opalenizna, ponieważ używałam go tylko na noc. Rano efekt był oczywiście widoczny. Typowy smrodek samoopalaczowy jest delikatnie wyczuwalny, ale nie mocno. Ja muszę się Wam przyznać do tego, że... lubię ten zapach! Oczywiście nie wtedy gdy jest MEGA intensywny, ale delikatny zapaszek jest miły dla nochala mojego.



Oczywistym jest, iż nie uzyskamy koloru jak widoczna pod kremem Beyonce ;)




Brak naturalnego światła jest powodem braku zdjęć mordki, nijak nie umiem robić sobie zdjęć tak na prawdę.

Sunbrella kosztuje ok 30 zł za 100g, uważam, że jest do dobra cena za taki kosmetyk, ponieważ jest bardzo wydajny. Na twarz, szyję i dekolt wystarcza ilość o wielkości ziarna fasoli Jaś :) Do ciała schodziłoby go więcej na pewno :) tym bardziej mojego! Najczęściej do twarzy używałam chusteczek z DAX Cosmetics, teraz poszły na boczny tor, rządzi Sunbrella :)
Kosmetyk bardzo dobrze nawilża skórę, gdy go nakładam nie używam już kremu na twarz a i tak rano skóra jest miękka, nawilżona i oczywiście ciemniejsza.
Zmywa się również równomiernie, nie pozostawia smug ani plam. Kolor na skórze jest lekko brązowy, u mnie bez pomarańczowej nuty, co jednak innym kosmetykom się często zdarza zrobić. Ja jestem z niego bardzo zadowolona.

Skład:


"Under my Sunbrella..."

Jakie samoopalacze możecie mi jeszcze polecić? Z tej serii Dermedica kupiłam kilka dni temu filtr 30+ dla dzieci, dla Junioreczka oczywiście, w zestawie z piłką plażową :( chyba sama się nią pobawię.
Ania

19 komentarzy:

  1. Też mam bardzo jasną karnację, więc możne warto zakupić:) Dzięki za recenzję:D

    OdpowiedzUsuń
  2. myślałam, że jest droższy, ale to dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie kusicie samoopalaczami, a ja się ich troszkę obawiam. Brak mi umiejętności w rozprowadzaniu ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze bałam się takich produktów, większość zostawiała mi plamy, szczególnie na twarzy pomimo mocnego peelingu i od tej pory nie używam

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się boje tych produktów. Zresztą moja cera ich nie potrzebuje ,szybko łapie słoneczko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem Was, Dziewczyny. Sama długo miałam opory, ale od jakiegoś czasu nie mam kiedy się poopalać i postanowiłam spróbować. Wprawa przychodzi szybko, a nawet jak się na początku zrobią plamy to szybko zejdą. Porządny peeling 2 dni pod rząd i plam nie widać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boję się, że po użyciu będę wyglądać jak marchewka, no ale kiedyś spróbować trzeba.. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja boję się samoopalaczy i dlatego nie używam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Osobiście staram się unikać samoopalaczy boję się smug po niedokładnym rozprowadzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przekonałam się jeszcze do samoopalaczy

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja jakoś nie przepadam za samoopalaczami, nie lubię ich używać, i bladość już tak bardzo mi nie przeszkadza : )
    Ewentualnie jakieś balsamy brązujące :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja byłam zadowolona z samoopalacza Pharmaceris, tylko, że ja stosowałam go tylko do nóg i niestety nie był wydajny:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Co takie strachliwe jesteście? Samoopalacz nic złego.
    Marzy mi się ten z Fake Bake :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie się prezentuje;) Ja za samoopalaczami nie przepadam;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Też średnio za kosmetykami opalającymi jestem:) Kiedyś używałam sporo, dużo firm. Nawet jak smug nie zostawiały, to jak schodziły to zaczęły się robić plamy:D

    OdpowiedzUsuń
  16. za samoopalaczami nie przepadam, może dlatego, że te z którymi miałam dotychczas do czynienia, były raczej kiepskie ;) teraz stawiam na balsamy brązujące :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetykoholizm , Blogger