Miód i Rooibos peelingują, Green Pharmacy Peeling Cukrowy
Witajcie!
Wczoraj, pomimo spędzenia większości czasu pod namiocikiem, chyba przesadziłam ze słońcem. Już wczoraj wieczór bolała mnie głowa, a dzisiaj obudziłam się z lekko opuchniętą twarzą i bólem głowy tak okropnym, że nie mogłam się doprowadzić do ludzi. Na szczęście już mi przeszło, ale dzisiejsze przedpołudnie spędziłam w pokoju bądź w cieniu, plażę sobie dzisiaj darowaliśmy. Jedyny plus - moje ciało jest pokryte delikatną, ale naturalną opalenizną. Po raz pierwszy od dwóch lat :)
Coś za coś ;) Żart oczywiście, ponieważ zdrówko jest najważniejsze a ja nie pomyślałam by sprawić sobie jakiś kapelutek :) Nauczka na przyszłość.
Ale przecież post nie o tym :) a o Peelingu cukrowym od Green Pharmacy Miod & Rooibos.
Jak już wiecie, lubię tą markę. Nie ma może świetnych kosmetyków, ale dobre, niedrogie i w dodatku nasze, swojskie ;) Ładnych kilka sztuk mam w swoim użyciu, część kupioną, część ze spotkania blogerek, niektóre lubię bardziej, inne ciut mniej. Ten jednak, pomimo kilku drobniutkich wad, wkradł się w moje łaski :)
Ten peeling otrzymałam na spotkaniu blogerek w Krakowie. Jako miłośniczka peelingów szybko wzięłam go w swoje obroty. Opakowanie to plastikowy, niski słoik z plastikową nakrętką. Zabezpieczony był folią, więc nie mamy obaw o "macankę" nawet w drogerii. Słoik jest wygodny, nie ma problemu z wydobyciem scrubu ze środka.
Scrub jest cukrowy, skórę zdzieramy więc naturalną słodyczą, niestety na 2. miejscu w składzie jest znienawidzona przez większość płynna parafina. Przyznaję się - mi ona w kosmetykach do ciała zupełnie nie przeszkadza. Tym bardziej, że ten peeling nie pozostawia po sobie tłustej warstwy jak np. peelingu Dax-a. Konsystencja jest zbita, dobrze rozprowadza się na skórze a scrub nie "osypuje się" w trakcie aplikacji.
Bardzo przypadł mi do gustu zapach peelingu. Jest zgodny z nazwą kosmetyku i kojarzy mi się z.. czerwoną herbatą Rooibos posłodzoną łyżeczką miodu. Zapach jest jednocześnie słodki i orzeźwiający a zarazem lekko ziemisty. Ciekawy i przyjemny.
Scrub dobrze oczyszcza naszą skórę. Nie jest bardzo mocnym zdzierakiem, no może przez pierwsze kilka ruchów, kryształki cukru raczej szybko rozpuszczają się na skórze. Ma na to wpływ kilka czynników. Jeżeli ciało mamy już mocno rozgrzane i bardzo mokre to rozpuści się szybciej, jeżeli natomiast nałożymy go na lekko wilgotną skórę i nie tak bardzo ciepłą, możemy wykonać przyzwoitej długości peeling jedną porcją kosmetyku.
Skóra po jego użyciu jest gładka w dotyku i miękka. Jak już pisałam wyżej, u mnie nie pozostawia warstwy. Żałuję, że zapach nie utrzymuje się na skórze.
Scrub ma taką jedną wadę - jest niewydajny. Ubytek, który widzicie, powstał po 2 użyciach na całe ciało. Cały peeling wystarczył mi na 6 razy. Dla mnie to ciut za mało, ale to i tak lepiej niże cukrowy peeling brzoskwiniowy z Marizy, który wystarcza na razy 4 lub 5 a jest droższy.
Peeling możecie kupić na stronie internetowej Elfa Pharm >>> TUTAJ <<< za 15,84 PLN. Kosmetyki te są też co raz to lepiej dostępne w drogeriach. Ja się skuszę jeszcze na niego, bądź któregoś z braci solnych lub cukrowych, najbardziej mnie oczywiście kusi wersja różana.
Jak się Wam podoba? Miałyście już któryś peeling od Green Pharmacy?
Buziaki,
Ania
Wczoraj, pomimo spędzenia większości czasu pod namiocikiem, chyba przesadziłam ze słońcem. Już wczoraj wieczór bolała mnie głowa, a dzisiaj obudziłam się z lekko opuchniętą twarzą i bólem głowy tak okropnym, że nie mogłam się doprowadzić do ludzi. Na szczęście już mi przeszło, ale dzisiejsze przedpołudnie spędziłam w pokoju bądź w cieniu, plażę sobie dzisiaj darowaliśmy. Jedyny plus - moje ciało jest pokryte delikatną, ale naturalną opalenizną. Po raz pierwszy od dwóch lat :)
Coś za coś ;) Żart oczywiście, ponieważ zdrówko jest najważniejsze a ja nie pomyślałam by sprawić sobie jakiś kapelutek :) Nauczka na przyszłość.
Ale przecież post nie o tym :) a o Peelingu cukrowym od Green Pharmacy Miod & Rooibos.
Jak już wiecie, lubię tą markę. Nie ma może świetnych kosmetyków, ale dobre, niedrogie i w dodatku nasze, swojskie ;) Ładnych kilka sztuk mam w swoim użyciu, część kupioną, część ze spotkania blogerek, niektóre lubię bardziej, inne ciut mniej. Ten jednak, pomimo kilku drobniutkich wad, wkradł się w moje łaski :)
Ten peeling otrzymałam na spotkaniu blogerek w Krakowie. Jako miłośniczka peelingów szybko wzięłam go w swoje obroty. Opakowanie to plastikowy, niski słoik z plastikową nakrętką. Zabezpieczony był folią, więc nie mamy obaw o "macankę" nawet w drogerii. Słoik jest wygodny, nie ma problemu z wydobyciem scrubu ze środka.
Scrub jest cukrowy, skórę zdzieramy więc naturalną słodyczą, niestety na 2. miejscu w składzie jest znienawidzona przez większość płynna parafina. Przyznaję się - mi ona w kosmetykach do ciała zupełnie nie przeszkadza. Tym bardziej, że ten peeling nie pozostawia po sobie tłustej warstwy jak np. peelingu Dax-a. Konsystencja jest zbita, dobrze rozprowadza się na skórze a scrub nie "osypuje się" w trakcie aplikacji.
Bardzo przypadł mi do gustu zapach peelingu. Jest zgodny z nazwą kosmetyku i kojarzy mi się z.. czerwoną herbatą Rooibos posłodzoną łyżeczką miodu. Zapach jest jednocześnie słodki i orzeźwiający a zarazem lekko ziemisty. Ciekawy i przyjemny.
Scrub dobrze oczyszcza naszą skórę. Nie jest bardzo mocnym zdzierakiem, no może przez pierwsze kilka ruchów, kryształki cukru raczej szybko rozpuszczają się na skórze. Ma na to wpływ kilka czynników. Jeżeli ciało mamy już mocno rozgrzane i bardzo mokre to rozpuści się szybciej, jeżeli natomiast nałożymy go na lekko wilgotną skórę i nie tak bardzo ciepłą, możemy wykonać przyzwoitej długości peeling jedną porcją kosmetyku.
Skóra po jego użyciu jest gładka w dotyku i miękka. Jak już pisałam wyżej, u mnie nie pozostawia warstwy. Żałuję, że zapach nie utrzymuje się na skórze.
Scrub ma taką jedną wadę - jest niewydajny. Ubytek, który widzicie, powstał po 2 użyciach na całe ciało. Cały peeling wystarczył mi na 6 razy. Dla mnie to ciut za mało, ale to i tak lepiej niże cukrowy peeling brzoskwiniowy z Marizy, który wystarcza na razy 4 lub 5 a jest droższy.
Peeling możecie kupić na stronie internetowej Elfa Pharm >>> TUTAJ <<< za 15,84 PLN. Kosmetyki te są też co raz to lepiej dostępne w drogeriach. Ja się skuszę jeszcze na niego, bądź któregoś z braci solnych lub cukrowych, najbardziej mnie oczywiście kusi wersja różana.
Jak się Wam podoba? Miałyście już któryś peeling od Green Pharmacy?
Buziaki,
Ania
Ania ja tez w tym roku od dawien dawna pokryłam się brązem na ciele :D
OdpowiedzUsuńJa średnio lubię leżeć na słonku, zresztą przy młodym nie bardzo mam jak i kiedy, więc naturalna opalenizna to u mnie rzadkość
UsuńPodoba mi się ta konsystencja :)
OdpowiedzUsuńwszelkie peelingi lubie a cukrowe to już the best
OdpowiedzUsuńPeelingi ubóstwiam po prostu!
UsuńCukrowe peelingi zawsze stawiam na pierwszym miejscu:)
OdpowiedzUsuńUważaj na słońce;*
Już uważam :)
UsuńCukrowe też bardzo lubię :)
troche mało wydajny ale i tak raczej się skuszę. podoba mi się konsystencja.
OdpowiedzUsuńMało wydajny ale też niedrogi
UsuńJeśli nie pozostawia tłustej warstwy to bardzo chętnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie :)
UsuńNie miałam tego peelingu :)
OdpowiedzUsuńJejku uważaj na słoneczko, bo to nie przelewki. Dobrze że opuchlizna już Ci przeszła :)
Już uważam. Nie spaliło mnie, tylko przygrzało.
UsuńMam ten peeling z czerwcowego ShinyBoxa ;) Ale jeszcze nie używałam :) zapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie też przypadnie do gustu ;)
UsuńPiekny kolor:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda ładnie :)
UsuńBędę musiała się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńDo kompletu polecam herbatę z Lidla ;D
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała już kolejnego peelingu pewnie bym go zaraz kupiła :) Lubię takie kosmetyki :)
ja dostałam wtedy inny i też był mało wydajny, ale i tak się cieszę, bo nie znałam wcześniej peelingów z GP :)
OdpowiedzUsuńdawno nie używałam peelingu cukrowego
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja wolę sama sobie zrobić peeling. Wystarczy pomieszać cukier z jakimś olejkiem i peeling idealny :) Świetny zdzierak a w dodatku świetne nawilżenie na długo (oczywiście w zależności jakiego olejku się użyje) ;)
OdpowiedzUsuńświetna konsystencja!
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego, ale jak skoncze te co mam, to chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam... Ale konsystencja mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiadał, ale szkoda, że ma parafinę :/ Na ręce i stopy jeszcze mi tak bardzo nie przeszkadza, ale na ciało niestety nie mogę jej używać,...ech, ale ja marudzę ;) Co do plażowania, to ja w poniedziałek byłam w Mielnie, widzę, że Ty jesteś w moich okolicach, szkoda, że mam dość daleko do Pobierowa, bo z chęcią bym się z Tobą spotkała :)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio poszukuję idealnego peelingu do ciała. Nie wiem co wybrać tyle jest recenzji. Zastanawiam się nad Perfektą lub Farmoną. Zapachy mają obłędne, więc w sklepie się na jakiś zdecyduję. ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że mało wydajny.. ale i tak!!! chcę go! :D Boski:))
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować:) Może nie jest super wydajny,ale przy tej cenie i tak nieźle wypada:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że nie używam peelingów tego typu a przygotowuję swój domowy, z którego raczej nie zrezygnuję.Ten mi się spodobal ale sama nie wiem czy chcę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda w opakowaniu :D Ciekawią mnie te peeling - poszukam, może gdzieś znajdę :)
OdpowiedzUsuńOj, kochana musisz uważać na siebie, następnym razem koniecznie coś na głowę!
OdpowiedzUsuńFajną ma konsystencję, ale ja najbardziej lubię peeling domowy - miód + cukier i nic więcej nie potrzeba. Do twarzy, do ciała, no idealny :)
OdpowiedzUsuńTrochę mało wydajny,ale podoba mi się konsystencja i skład.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego scrubu, ale muszę go mieć ! Wygląda i z tego co czytam spisuje się cudnie.
OdpowiedzUsuńA wydajność można może polepszyć gdy bardziej zmoczy się skórę ? :P
O! szukam masełka dokładnie o tym zapachu, ale nigdzie nie widziałam :/ A szkoda - miód i rooibos. Hmm.. :) A co do peelingu, to nie miałam, ale odstraszyłaś mnie tą parafiną w składzie :/
OdpowiedzUsuń