(Nie)Delikatna Szałwia od Green Pharmacy
Witajcie!
Chciałam dzisiaj zrobić post z nowościami... z tym, co przez ostatni czas kupiłam, dostałam, wymieniłam się, odkupiłam... i poległam... za dużo tego. W samą niedzielę po spotkaniu z moimi lasencjami przytaszczyłam całą reklamóweczkę do domu i jeszcze wcześniej były różne rzeczy... Stwierdziłam, że niestety nie mam na to dzisiaj siły.
Za to dzisiaj słów kilka o kosmetyku, który kompletnie się u mnie nie sprawdził, i z tego co czytałam u innych dziewczyn też nie.
Pierwszą buteleczka kupiłam w przypływie zachwytu nad faktem, że GP jest dostępne w Suchej, co było to brałam, między innymi ten żel. Buteleczkę drugą dostałam na spotkaniu blogerek. W planach miałam jedną z buteleczek przeznaczyć na rozdanie, ale.. to było przed tym zanim go użyłam.
Słowa producenta i skład:
Na główną uwagę zasługują słowa: "Nie ściąga i nie wysusza delikatnej skóry twarzy", które nijak nie mają się do stanu faktycznego. Już po pierwszym użyciu żelu poczułam dość mocne ściągnięcie twarzy, ale miałam nadzieję, że to po prostu dobre oczyszczenie. Niestety po kolejnych dwóch dniach i użyciu kremu, skóra zaczęła wołać o pomoc. Mocno sucha, ściągnięta po każdym umyciu, wręcz piekąca. NIE, NIE, NIE! Czego się spodziewać z SLES na 3. miejscu w żelu do mycia twarzy, który ma być niby delikatny. Ten jest (nie)delikatny! W całej swojej naiwności robiłam do niego kilka podejść. Nie udało się...
Zrezygnowałam z pomysłu obdarowania kogoś tym kosmetykiem, nie chcę żeby ktoś go używał. Wiem, że dla kogoś może okazać się strzałem w 10. ale dla mnie na prawdę ten żel jest koszmarny. Skłonność do podrażnień to on może wywołać :)
Jedyne jego plusy to fajny zapach, wygodna pompka i fakt, że dobrze domywa... pędzle. Do tego właśnie jest przeze mnie używany - do mycia pędzelków :) I to jest jedyna rzecz, do której się spisuje, bo nawet skórę rąk wysusza.
Pomimo tego, że nie lubię pisać negatywnych recenzji, ten produkt na inną nie zasługuje...
Ale żeby sobie coś uprzyjemnić w ten paskudny dzień... trochę pracy :)
I zapraszam Was na Kosmetykoholizm.com.pl
Buziaki,
Ania
Chciałam dzisiaj zrobić post z nowościami... z tym, co przez ostatni czas kupiłam, dostałam, wymieniłam się, odkupiłam... i poległam... za dużo tego. W samą niedzielę po spotkaniu z moimi lasencjami przytaszczyłam całą reklamóweczkę do domu i jeszcze wcześniej były różne rzeczy... Stwierdziłam, że niestety nie mam na to dzisiaj siły.
Za to dzisiaj słów kilka o kosmetyku, który kompletnie się u mnie nie sprawdził, i z tego co czytałam u innych dziewczyn też nie.
Green Pharamcy, Delikatny Żel do mycia twarzy
Pierwszą buteleczka kupiłam w przypływie zachwytu nad faktem, że GP jest dostępne w Suchej, co było to brałam, między innymi ten żel. Buteleczkę drugą dostałam na spotkaniu blogerek. W planach miałam jedną z buteleczek przeznaczyć na rozdanie, ale.. to było przed tym zanim go użyłam.
Słowa producenta i skład:
Na główną uwagę zasługują słowa: "Nie ściąga i nie wysusza delikatnej skóry twarzy", które nijak nie mają się do stanu faktycznego. Już po pierwszym użyciu żelu poczułam dość mocne ściągnięcie twarzy, ale miałam nadzieję, że to po prostu dobre oczyszczenie. Niestety po kolejnych dwóch dniach i użyciu kremu, skóra zaczęła wołać o pomoc. Mocno sucha, ściągnięta po każdym umyciu, wręcz piekąca. NIE, NIE, NIE! Czego się spodziewać z SLES na 3. miejscu w żelu do mycia twarzy, który ma być niby delikatny. Ten jest (nie)delikatny! W całej swojej naiwności robiłam do niego kilka podejść. Nie udało się...
Zrezygnowałam z pomysłu obdarowania kogoś tym kosmetykiem, nie chcę żeby ktoś go używał. Wiem, że dla kogoś może okazać się strzałem w 10. ale dla mnie na prawdę ten żel jest koszmarny. Skłonność do podrażnień to on może wywołać :)
Jedyne jego plusy to fajny zapach, wygodna pompka i fakt, że dobrze domywa... pędzle. Do tego właśnie jest przeze mnie używany - do mycia pędzelków :) I to jest jedyna rzecz, do której się spisuje, bo nawet skórę rąk wysusza.
Pomimo tego, że nie lubię pisać negatywnych recenzji, ten produkt na inną nie zasługuje...
Ale żeby sobie coś uprzyjemnić w ten paskudny dzień... trochę pracy :)
I zapraszam Was na Kosmetykoholizm.com.pl
Buziaki,
Ania
w drogerii na pewno już na niego nie spojrzę:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, chyba że masz bardzo tłustą skórę, gruba i odporną na podrażnienia.
UsuńSłyszałam o tej firmie, ale nie miałam ich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ich balsamy do włosów.
UsuńOj, będę się go wystrzegać raczej. :)
OdpowiedzUsuńNo ja nie polecam :)
UsuńSkoro wysusza, to może byłby dobry dla kogoś kto ma skórę tłustą ;) ale skoro już znalazłaś dla niego zastosowanie, to dobrze:)
OdpowiedzUsuńMoże dla kogoś z bardzo tłustą i grubą skórą.
UsuńJa niestety nie polecam !
nie miałam nieprzyjemności testować ;p
OdpowiedzUsuńWedług mnie nic straconego :)
Usuńwidziałam, dobrze że się nie skusiłam w takim razie :)
OdpowiedzUsuńNo dobrze, dobrze :)
Usuńnie wiem jak inne rodzaje, ale ten dla mnie jest totalnym niewypałem
U mnie niestety też się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńNo widzisz!
UsuńBERY miała fantastyczny post na jego temat o tytule: "DIY: Jak zrobiś suchą skórę"
Podobno do mycia twarzy najlepsza jest ich pianka i żel...do higieny intymnej :P. Chociaż bardzo lubię kosmetyki GP (głównie szampony i masła do ciała) to chyba tego specyfiku nie spróbuję ;-)
OdpowiedzUsuńMasła nie miałam, ale lubię peeling cukrowy i balsamy do włosów.
UsuńPiankę chcę kupić z Decubala albo z Biodermy :)
mam, ale nie podoba mi się zapach :/
OdpowiedzUsuńA mnie tylko zapach się podoba :) Ale ja lubię takie "ziółkowe"
Usuńja tez go mam, uzywalam z przyjemnoscia, zapach byl fajny i na moja buzke dzialal swietnie :)
OdpowiedzUsuńA jaką masz skórę? Tłustą?
UsuńJa wiem, że kosmetyki różnie oddziałowują na skórę, ale u mnie tragiczny był
a ja bym pewnie spróbowała nim włosy umyć ;)
OdpowiedzUsuńHmmm... to też jest myśl!
Usuń3 dni temu rozpoczęłam drugie opakowanie, więc jeszcze go mam :)
Jak nie zapomnę to włosy spróbuję nim umyć :)
Dobrze wiedzieć -a wygląda obiecująco.
OdpowiedzUsuńOpis ma fajny!
UsuńNie próbowałam innych wersji, ale jakoś nie kuszą.
Nie miałam, ale bubelek :(
OdpowiedzUsuńJak dla mnie - bubelek :)
Usuńooo a ja kilka dni temu go kupiłam :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że akurat u Ciebie będzie dobrze działał :)
Usuńchociaż z pędzlami sobie radzi ;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej tyle :)
UsuńŻelu nie miałam ale używam aktualnie szamponu z GP i też nie jestem zadowolona:(
OdpowiedzUsuńSzampon miałam jeden i był ok, ale tylko OK. W połączeniu z balsamem do włosów to jeszcze spoko :)
UsuńNie używałam go i jakoś mnie nie kusi, a tym bardziej po Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńMnie inne też już nie kuszą
Usuńja w ogóle już się nie lubię z tą firmą, tylko kremy do stóp są OK, z resztą już nie ryzykuję;)
OdpowiedzUsuńKrem do stóp jest w miarę... za to krem do rąk... beznadziejny!
Usuńto przy mojej suchej skórze nie chcę myśleć co by było
OdpowiedzUsuńJa też nie :)
UsuńNa pewno nie powinnaś używać żeli z SLES :)
Ach , dobrze że chociaż do pędzli się przydał :D
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej do czegoś go zużyję :)
Usuńporażka.
OdpowiedzUsuńPrzy suchej lub podrażnionej skórze spróbuj żel od Lirene ten różowy.
U mnie masz recenzję :)
no i nie zawiera SLS.
Dzięki za polecenia, zaraz sobie o nim poczytam :)
UsuńJa lubię pianki do buźki :)
oj będę omijać, ale z green ma świetny jedwab do włosów, magia polecam
OdpowiedzUsuńNo właśnie na jedwab się czaję, ale nie widziałam go jeszcze nigdzie stacjonarnie
UsuńJa się zraziłam do GP po tym jak szampon okropnie mnie uczulił. Raczej nie kupić już nic z tej firmy.
OdpowiedzUsuńzawsze będzie do mycia pędzli :)))
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, bo kiedyś już przymierzałam się do niego z zamiarem kupna.
OdpowiedzUsuńU mnie też się nie sprawdził;( i przeznaczenie miał podobne jak u Ciebie (myłam nim pędzle)
OdpowiedzUsuńdobrze że chociaż ddo pędzli sie nadaję ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
spodziewałam się, że jest dużo lepszy ;/
OdpowiedzUsuńJakoś ten produkt mnie nie kusił i po Twojej recenzji Aniu - na pewno już nie skusi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że się nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńOj, no to lipa...
OdpowiedzUsuńAle dobrze, ze ostrzegasz!
Ojej, ale z niego koszmarek! Dobrze, że chociaż do mycia pędzli się sprawdza, zawsze to jakiś pożytek! Ja jeszcze nic nie miałam z tej firmy, ale mam w zapasach żel do higieny intymnej, mam nadzieję, że spisze się lepiej, niż jego "brat" do twarzy...
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że taki z niego niewypał.. Ale dobrze że zdążyłam się o tym dowiedzieć przed kupnem, niż potem przeżyć niemiłe zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie szampony z Green Pharmacy i ostatnio zastanawiałam się właśnie nad tym żelem. Dobrze, że trafiłam na twój post ;)
OdpowiedzUsuńZ GP jak dotąd miałam tylko szampon - i bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńZnam dosyć dobrze ofertę GP, ale tego żelu to nie miąłam. Chwalę sobie za to choćby nawet olejek łopianowy czy sole do kąpieli :D
OdpowiedzUsuń