×

Bath&Body Works Pure Paradise | Yankee Candle Lake Sunset

Hej!

Swojego czasu przeszłam fascynację zamówieniami z USA :) Szczególnie się to tyczyło marki Bath&Body Works. W promocjach udało mi się kupić kilka bardzo fajnych kosmetyków. I chociaż zapachy wybierałam w ciemno, to wszystkie moje zakupy były bardzo trafione.

Jednym z takich zakupów były kosmetyki  z serii Pure Paradise. Opis był bardzo zachęcający a nazwa sugerowała czysty rajski zapach. Wybrałam krem do ciała i mgiełkę.

Zapach:
Top Notes: Juicy Star Fruit, Juicy Guava, Dewy Cassis
Mid Notes: Luscious Gardenia, Dewy Frangipani Blossom, Water Lily
Dry Notes: White Musk, Blond Woods, Sunkissed Coconut
Nuty głowy: Soczysta Karambola, Soczysta Guava, Zroszona Czarna Porzeczka
Nuty średnie: Słodka Gardenia, Zroszony Kwiat Frangipani, Lilia Wodna
Nuty bazy: Białe Piżmo, Jasne Drewno, Pocałowany Słońcem Kokos







Czyż te nazwy nie brzmią zachęcająco?
Od razu miałam na nie ochotę, kokos, szczególnie w owocowym otoczeniu, działa na mnie jak magnes. Nie zawiodłam się. Zapach jest soczysty i owocowy ze słodką nutą. Uwielbiam go i kojarzy mi się z wakacjami, szczególnie dlatego, że ten właśnie zestaw zabrałam ze sobą w zeszłym roku na wakacje do Chorwacji. W tym roku też mi będzie towarzyszył, ponieważ mam ich jeszcze sporo w opakowaniach.

Co do działania kosmetyków to jestem bardzo zadowolona.
Krem do ciała całkiem przyjemnie nawilża ale nie oczekuję od niego szalonych właściwości odżywczych. Dla mnie kosmetyki te służą przede wszystkim do perfumowania ciała i tutaj sprawują się cudownie. Zapach kremu na ciele utrzymuje się bardzo długo i pachnie bosko!!!!
Mgiełki Bath&Body Works najlepiej spisują się na skórze. Na ubraniach nie trzymają się tak długo choć spryskane obficie ciuszki też pachną ok. 4-5 h. Natomiast na mojej skórze utrzymują się około 8h o ile nie dłużej.
Bardzo żałuję, że z tej serii nie mam jeszcze żelu pod prysznic, przydałby mi się niesamowicie. Mmmm... już sobie wyobrażam chłodny prysznic po gorącym dniu z użyciem tego żelu :) Chcę :)







Po jakimś czasie złapałam bakcyla woskowo-świecowego i w moje ręce trafił sampler Lake Sunset. Powąchałam go na sucho i... ja już gdzieś czułam ten zapach! To była wiosna a ja od dłuższej chwili nie używałam zestawu Pure Paradise. Tego dnia wieczorem otworzyłam szafkę, zobaczyłam mgiełkę i mnie olśniło!!! Tak! To ten zapach. Nie jest idealnie taki sam, ale bardzo bardzo podobny.
Po rozpaleniu jest jeszcze lepiej. Sampler palony jak wosk pięknie rozprzestrzenił się po mieszkaniu. Skusiłam się więc na świecę i jestem bardzo zadowolona. Zapach jest cudowny na letnie dni, dodaje energii. Lubię go zapalić w ciepły dzień rano, żeby dodać sobie wigoru na cały dzień :)








Jak widzicie sprawiłam już sobie Illumę do świec Yankee Candle. Póki co paliłam z nią tylko Lake Sunset i całkiem ładnie się rozpaliła choć bez szału :) Za to Illumka też się nadaje na moje małe kwiatowe For Every Body :)
Jeszcze nie posiadam pięknej metalowej podstawki z ażurem z Ikei ( z naciskiem na jeszcze - ponieważ bardzo mi się podobają świece na niej)  ale porcelana obiadowa też się świetnie sprawdza :D Macie jeszcze jakieś inne pomysły na podstawki dla świec?

Spryskałam sobie przed momentem nadgarstek mgiełką i nie mogę przestać go wąchać. Myślami przenoszę się do cudownej Chorwacji.... I od razu mi lepiej, choć za oknem deszcz....

Buziaki i jak najwięcej Słonecznych Dni <3

Ania | Kosmetykoholizm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Kosmetykoholizm , Blogger