×

CALVIN KLEIN EUPHORIA EDP

Witajcie Kochani!

Aż wstyd się przyznać, że tak znany zapach jak Calvin Klein Euphoria, poznałam dopiero teraz. No może nie do końca tak to wygląda...
Kilka lat temu, gdy Euphoria weszła do sprzedaży, zaczęła jej używać moja znajoma. Dziewczynę bardzo lubiłam, lubię nadal, ale na niej te perfumy mi po prostu śmierdziały. Czułam jakąś pleśń, w każdym razie nic przyjemnego. Całkowicie mnie to odepchnęło od zapachu i stwierdziłam, że totalnie nie dla mnie. Po drodze tych kilku lat poznałam dobrze wersję FORBIDDEN, w której się zakochałam, i której wycofania nie mogę odżałować, oraz DEEP, na którą kiedyś się skuszę.
W połowie zeszłego roku postanowiłam powąchać w drogerii klasyczną Euphorię i... hmm, trochę mi się spodobała. Nie wiem czy zapach przeszedł może w czasie reformulację, czy zmienił mi się gust zapachowy, czy może po prostu na tamtej koleżance dawały efekt, który mnie zraził, czy wszystko na raz.

W każdym razie obecnie jestem posiadaczką, szczęśliwą posiadaczką, 30 mililitrów Calvin Klein Euphoria edp i chcę Wam coś więcej o nich napisać.





Calvin Klein euphoria edp

Zapach

Zapach został wydany w 2005 roku. Jego twórcy to: Dominique Ropin, Carlos Benaim oraz
Loc Dong.

Nuty głowy: Granat, Nuty Zielone, Brzoskwinia, Marakuja, Malina, Hurma (Kaki)
Nuty serca: Lotos, Orchidea, Magnolia Champaka
Nuty bazy: Fiołek, Bursztyn, Piżmo, Mahoń, Paczula, Wanilia

Zapach jest bardzo ciekawy. Wiele nut miesza się w nim, niektóre próbują wyjść na pierwszy plan by zaraz schować się za plecami innej. W trakcie trwania zapach się zmienia, ale ja w nim czuję jedną myśl przewodnią - paczula. Dla mojego nosa paczula jest wyczuwalna na całej linii trwania zapachu i stąd też moje przypuszczenia, że po prostu zmienił się mój gust, lub wącham perfumy teraz, w chłodniejsze dni. Bo przecież to paczula potrafi dawać efekt mokrej i zgniłej piwnicy. Kiedyś odstraszała mnie niesamowicie, teraz, szczególnie zimą, jestem jej ogromną fanką, czego dowodem jest pokochanie Jessici Simpson Fancy Nights. Możliwe jest również, że po reformulacji, a zapach ją przeszedł już jakiś czas temu, ta paczula w Euphorii jest bardziej noszalna dla mnie.





A co jeszcze czuję w Euphorii? Przede wszystkim wyczuwalny jest dla mnie soczysty granat i ciężkawa orchidea. Zaraz po naniesieniu zapachu na skórę wybijają się nieco zielone nuty, które tu dla mnie odczuwalne są jak soki drzew liściastych. Jak wcześniej wspominałam, w tle od samego początku czuję paczulę. Momentami zapach jest świeższy, momentami cięższy, czasami wybija się odrobina słodyczy. Bardzo podoba mi się to połączenie zmienności nut z niezmienną paczulą.
Widzę też, że perfumy bardzo różnie zachowuję się na różnych osobach - pozostaje więc sprawdzenie na sobie nim padnie wyrok gdy czujemy ten zapach od kogoś innego.

Nie wiem jak sprawdzi mi się ten zapach w cieplejsze dni, dam Wam znać na Instagramie, jeśli wcześniej ich nie wykończę. Na pewno na jesień i zimę jest to dla mnie świetna propozycja.

Perfumy są dla mnie bardzo kobiece i seksowne. Do tej pory nie rozumiałam tego stwierdzenia o tym właśnie zapachu, ale teraz tak jest. Nie zmienia to jednak faktu, że bardziej sexy jest dla mnie Forbiden Euphoria i mam cichą nadzieję, że ktoś jeszcze wpadnie na pomysł by doprodukować jakąś partię tego zapachu.





Flakon

Zgadzam się, że flakon Euphorii jest nieporęczny. Przy mojej kolekcji zajmuje dość sporo miejsca i zawsze boję się, że wypadnie mi z ręki. Mimo wszystko jest piękny, kojarzy mi się z buteleczką na jakiś miłosny eliksir. Większość flankerów zapachu ma ten sam kształt flakonu, różnią się kolorami. Jedynie wersje Endless i Blossom mają nieco inne flakoniki.


Projekcja i trwałość

Zapach jest dobrze wyczuwalny. Nie zostawia takiego ogona jak przed reformulacją, ale jakąś swoją obecność delikatnie zaznacza.
Trwałość jest dobra - wyczuwam zapach od siebie przez cały dzień, również inne osoby go ode mnie czują.






Euphorię dostałam w zestawie z perfumowanym balsamem do ciała, który pachnie niemal identycznie jak perfumy, podbija i przedłuża trwałość zapachu na skórze. Przy okazji też całkiem przyjemnie nawilża skórę.

Ciekawa jestem bardzo jaki jest Wasz stosunek do Euphorii. Znacie, lubicie? A może też przekonaliście się do niej po latach. Mam też koleżankę, która kiedyś Euphorię kochała a po reformulacji jest bardzo rozczarowana.

Dajcie znać.

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Kosmetykoholizm , Blogger