Make Me Bio - krem Featherlite - czy jest lekki jak piórko?
Witajcie :)
Make Me Bio
marka, która pojawiła się nagle na blogach i zaczęła kusić :)
Ja swój krem dostałam na spotkaniu blogerek. Mały słoiczek z ciemnego szkła z piękną szatą graficzną, która idealnie wpisuje się w moje gusta. Krem z przeznaczeniem akurat do mojej cery, więc tym bardziej byłam zadowolona. Czy Featherlite jest lekki jak piórko?
Wiemy jak trudno jest znaleźć idealny krem do cery tłustej i mieszanej dlatego z uwagą stworzyliśmy idealny produkt do pielęgnacji Twojej skóry. Tłoczony na zimno olej z orzechów laskowych jest lekki i szybko się wchłania wzmacniając naczynia włosowate i równocześnie ujędrniając i nawilżając skórę. Fantastyczny olej jojoba w połączeniu z wodą z kwiatu pomarańczy reguluje gruczoły łojowe a olej z grejpfruta tonizuje i rozjaśnia skórę!
Składniki/Ingredients (INCI): Citrus Aurantium Dulcis (Orange Blossom) Flower Water, Corylus Americana (Hazelnut) Seed Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Cetearyl Glucoside, Glycerin, Tocopherol (Vitamin E), Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Citrus Grandis (Grapefruit) Oil, Limonene* *Naturalnie występujące olejki eteryczne
Pierwsze, co zwraca uwagę po otwarciu opakowania, to piękny zapach. Pomarańczowo - grejpfrutowy, przyjemny, choć dość intensywny i przez dłuższą chwilę utrzymujący się na skórze. Czasami mnie to drażniło, ale... to chyba w te dni, kiedy drażni mnie wszystko :)
Krem w swojej konsystencji nie jest bardzo lekki, ale na twarzy rozprowadza się dobrze. Wchłania się... różnie. Czasami moja skóra wchłania go momentalnie, a czasami czułam jakby nie mógł się wchłonąć i tworzył na twarzy warstwę. Nie wiem od czego to zależy. Nie od ilości kremu, ponieważ zawsze używam niemal identycznej. Chyba bardziej od temperatury.
Gdy zaczęłam go używać wiosną, gdy było chłodno, to było wszystko ok. Mogłam go używać na dzień, fajnie nawilżał, makijaż bezproblemowo się na nim utrzymywał. Gdy jednak zrobiło się trochę cieplej to zaczęły się problem z zachowaniem się kremu w ciągu dnia. Niby dobrze się wchłaniał, ale zaczął zostawiać na twarzy film i lekko bielił przy nakładaniu. Ten sam podkład zaczął na nim warzyć ( wcześniej tego nie było, na innym kremie też było ok, więc nie podejrzewam o to podkładu). Przez dzień cały czas czułam, że krem przeszkadza mi na twarzy, więc zaczęłam używać go tylko na noc. W tej roli spisał się bardzo dobrze - rano twarz była dobrze nawilżona, nie była przetłuszczona, miękka i delikatna.
I w taki właśnie sposób wykończyłam go niemal do dna. Została mi reszteczka, którą dałam koleżance. Jej krem bardzo przypadł do gustu, też używała go na noc.
Według mnie to bardzo dobry krem, ale do lekkości piórka nieco mu brakuje. Spotkałam się z opinią, iż potrafi zapychać, choć u mnie nic takiego nie miało miejsca. Jest to jeden z droższych kremów oferowanych przez markę Make Me Bio. 69 zł . Uważam jednak, iż za ten skład warto zapłacić. Wiele osób jest tym kremem po prostu zachwyconych, i wcale im się nie dziwię. Ja jest tylko ;) bardzo zadowolona :)
Co znacie z tej marki? Możecie coś jeszcze polecić?
Pozdrawiam,
Ania/ Kosmetykoholizm
Make Me Bio
marka, która pojawiła się nagle na blogach i zaczęła kusić :)
Ja swój krem dostałam na spotkaniu blogerek. Mały słoiczek z ciemnego szkła z piękną szatą graficzną, która idealnie wpisuje się w moje gusta. Krem z przeznaczeniem akurat do mojej cery, więc tym bardziej byłam zadowolona. Czy Featherlite jest lekki jak piórko?
Make Me Bio Featherlite
Lekki krem dla skóry tłustej i mieszanej
Wiemy jak trudno jest znaleźć idealny krem do cery tłustej i mieszanej dlatego z uwagą stworzyliśmy idealny produkt do pielęgnacji Twojej skóry. Tłoczony na zimno olej z orzechów laskowych jest lekki i szybko się wchłania wzmacniając naczynia włosowate i równocześnie ujędrniając i nawilżając skórę. Fantastyczny olej jojoba w połączeniu z wodą z kwiatu pomarańczy reguluje gruczoły łojowe a olej z grejpfruta tonizuje i rozjaśnia skórę!
Składniki/Ingredients (INCI): Citrus Aurantium Dulcis (Orange Blossom) Flower Water, Corylus Americana (Hazelnut) Seed Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Cetearyl Glucoside, Glycerin, Tocopherol (Vitamin E), Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Citrus Grandis (Grapefruit) Oil, Limonene* *Naturalnie występujące olejki eteryczne
Pierwsze, co zwraca uwagę po otwarciu opakowania, to piękny zapach. Pomarańczowo - grejpfrutowy, przyjemny, choć dość intensywny i przez dłuższą chwilę utrzymujący się na skórze. Czasami mnie to drażniło, ale... to chyba w te dni, kiedy drażni mnie wszystko :)
Krem w swojej konsystencji nie jest bardzo lekki, ale na twarzy rozprowadza się dobrze. Wchłania się... różnie. Czasami moja skóra wchłania go momentalnie, a czasami czułam jakby nie mógł się wchłonąć i tworzył na twarzy warstwę. Nie wiem od czego to zależy. Nie od ilości kremu, ponieważ zawsze używam niemal identycznej. Chyba bardziej od temperatury.
Gdy zaczęłam go używać wiosną, gdy było chłodno, to było wszystko ok. Mogłam go używać na dzień, fajnie nawilżał, makijaż bezproblemowo się na nim utrzymywał. Gdy jednak zrobiło się trochę cieplej to zaczęły się problem z zachowaniem się kremu w ciągu dnia. Niby dobrze się wchłaniał, ale zaczął zostawiać na twarzy film i lekko bielił przy nakładaniu. Ten sam podkład zaczął na nim warzyć ( wcześniej tego nie było, na innym kremie też było ok, więc nie podejrzewam o to podkładu). Przez dzień cały czas czułam, że krem przeszkadza mi na twarzy, więc zaczęłam używać go tylko na noc. W tej roli spisał się bardzo dobrze - rano twarz była dobrze nawilżona, nie była przetłuszczona, miękka i delikatna.
I w taki właśnie sposób wykończyłam go niemal do dna. Została mi reszteczka, którą dałam koleżance. Jej krem bardzo przypadł do gustu, też używała go na noc.
Według mnie to bardzo dobry krem, ale do lekkości piórka nieco mu brakuje. Spotkałam się z opinią, iż potrafi zapychać, choć u mnie nic takiego nie miało miejsca. Jest to jeden z droższych kremów oferowanych przez markę Make Me Bio. 69 zł . Uważam jednak, iż za ten skład warto zapłacić. Wiele osób jest tym kremem po prostu zachwyconych, i wcale im się nie dziwię. Ja jest tylko ;) bardzo zadowolona :)
Co znacie z tej marki? Możecie coś jeszcze polecić?
Pozdrawiam,
Ania/ Kosmetykoholizm
Przygodę z marka rozpoczęła od zakupu pudru myjącego, w planach mam jeszcze peeling migdalowy. Jeśli się sprawdza dam szanse kremukowi ;) chociaż mam pewna obawę, ze może okazać się zbyt bogaty.
OdpowiedzUsuńTeraz zobaczyłam że słownik w telefonie pozmieniał trochę słowa, wybacz :(
UsuńSłownik w telefonie bywa moją zmorą, także rozumiem Cię doskonale :)
UsuńAle za to można się czasami nieźle pośmiać :)
Mam teraz ochotę go przetestować ..
OdpowiedzUsuń:) polecam
UsuńKolejny produkt MMB który trafia na moją chciejkę ♥
OdpowiedzUsuńNie wiem jeszcze dokładnie co ja chcę z MMB
UsuńJa jeszcze nie próbowałam niczego tej firmy
OdpowiedzUsuńMoże na coś się skusisz?
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, ale faktycznie skład, opis producenta i Twoja recenzja zachęcają :P
OdpowiedzUsuńSkład jest świetny, to fakt :)
UsuńJa byłam z niego zadowolona :)
No to tylko się cieszyć :)
UsuńNie znam jeszcze tej marki :)
OdpowiedzUsuńNajwyższy czas poznać :)
UsuńU mnie czeka na swoją kolej krem różany z tej firmy :) Wiąże z nim spore nadzieje :D
OdpowiedzUsuńKoleżanka, która nie cierpi różanych zapachów, wytrzymała nawet jego aromat ze względu na świetne działanie :)
UsuńInteresujący ten kremik :)
OdpowiedzUsuńI owszem :)
Usuńmuszę kiedyś wypróbować, bo krem przeznaczony do cery tłustej, który nawilża to moje must have!
OdpowiedzUsuńNawilżenie nie jest mega, ale jest całkiem przyjemne :)
UsuńMoim zdaniem warto wypróbować :)
zdecydowanie moja gama zapachowa :D
OdpowiedzUsuńcóż, za dobry krem do twarzy warto jednak zapłacić...
Też tak uważam.
UsuńDobry krem do twarzy to kosmetyk, w który warto zainwestować.
kiedy go zuzyłaś? miał krótką datę:)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu :) końcówkę dałam koleżance jakiś miesiąc temu :)
UsuńJeszcze nic od nich nie miałam, ale krem mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawią takie kosmetyki ale na razie zakup takiego droższego kremu musi poczekać aż wykończę zapasy :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się szata graficzna tego kremu. Kosmetykow tej firmy nie znam, ale po Twoim wpisie z cała pewnością zapoznam sie z oferta ;)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję pomarańczową, nie dość że się nie sprawdziła to totalnie mnie zapchała i spowodowała wysyp :/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawią mnie produkty tej marki, mam nadzieję, że uda mi się kiedyś je wypróbować :-)
OdpowiedzUsuń