×

THIERRY MUGLER ANGEL

Witajcie Kochani!

Już od kilku lat mam na swojej liście życzeń sporą ilość perfum-klasyków. Zapachów, które od lat są bardzo popularne. Postanowiłam, że najwyższy czas by perfumy zamiast na mojej wishliście znalazły się na mojej perfumowej półce. Pierwszy wybór padł na Thierry Mugler ANGEL.




Thierry Mugler ANGEL

Zapach

Angel pojawił się na rynku w 1992 r., byłam wtedy w drugiej klasie podstawówki.Jego twórcami są Yves de Chirin oraz Olivier Cresp - jeden z najbardziej znanych "nosów"
Zapach ma bardzo bogate nuty zapachowe. Pomimo reformulacji ( w sumie nie wiem ile ich było przez tyle lat) wciąż pachnie tak samo dobrze, choć nie ukrywam, że odrobinę zmieniła się projekcja i trwałość. Odrobinę, nie drastycznie.

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: Bergamotka, Melon, Kokos, Mandarynka, Jaśmin, Liść Czarnej Porzeczki, Wata Cukrowa, Ananas
Nuty serca: Kminek, Gałka Muszkatołowa, Miód, Morela, Jeżyna, Śliwka, Orchidea, Brzoskwinia, Jaśmin, Konwalia, Róża, Czerwone Jagody
Nuty bazy: Fasola Tonka, Wanilia, Paczula, Drzewo Sandałowe, Bursztyn, Piżmo, Czekolada, Karmel

Sami widzicie - niesamowity koktajl, a co za tym idzie, niesamowity efekt, bo Angel pachnie dla mnie różnie. Zależnie od dnia, pogody, nastroju - potrafię wyczuć w nim świeżość owoców lub wilgotną piwnicę, słodycz wanilii i czekolady lub wytrawność kminku i gałki.
Są to na pewno perfumy ciężkie, zapadające w pamięć, potrafią lekko przyduszać, jeśli ktoś nie przepada za tego typu zapachami. Angela trzeba powąchać - a po tym albo się go pokocha, albo znienawidzi. Ja zdecydowanie należę do grupy miłośników.

Angela kupiłam w trakcie trwania niesamowitych upałów i wpierw myślałam o tym by zostawić go sobie na jesień, nie używać wcześniej. Nie mogłam jednak wytrzymać i użyłam go przy temperaturze 30 st. C. Spodziewałam się migreny, ale nie. Zaskoczenie - delikatna aplikacja 2 psików przepięknie rozwinęła się na mojej skórze, słodko-owocowo. W chłodniejsze dni wyczuwam za to więcej cięższych nut, więcej paczuli, czekolady i tonki. Dla mnie to trochę zapach-kameleon.




Flakon

Ta niesamowita niebieska gwiazdka jest świetnym pomysłem. Wygląda niepowtarzalnie.
Ja mam zwykłą wersję flakonu, ale są jeszcze flakony napełnialne, które możemy uzupełnić kupując zapach na mililitry.
Flankery Angela zyskują nowe kolory.
Flakon ma wbudowany psikacz i nie posiada korka.


Projekcja i trwałość

Nie wiem z którego roku mam swój flakon, ale projekcja i trwałość są po prostu genialne. Zapach zostawia za sobą niezły ogon a czuć go na ubraniach przez kilka dni. Jest to prawdziwy kiler - z ilością aplikacji radziłabym uważać. Zbyt obfita aplikacja może spowodować zmęczenie zapacjhem nawet u jego miłośnika.




Jeśli nie znacie jeszcze Aniołka - koniecznie musicie go poznać.
W ogóle to nie wiem dlaczego, kiedyś myślałam, że do Angela podobne jest Chanel Coco Mademoiselle, jakoś tak je zapamiętałam. Ale zupełnie nie, to są tak kompletnie różne zapachy, że naprawdę nie wiem skąd mi się to porównanie wzięło. Za to powiem Wam jedno - właśnie CHANEL COCO MADEMOISELLE będzie już niedługo kolejnym punktem odhaczonym z mojej wishlisty. Już nie mogę się doczekać :)

Dajcie mi znać, po której stronie mocy stoicie - pałacie do Angela miłością czy wręcz odwrotnie?

Buziaki dla Was,
Ania | Kosmetykoholizm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Kosmetykoholizm , Blogger